
Do takich przemyśleń chciałem nakłonić każdego kto choć przez chwilę zatrzymał się na modlitwę w czasie Triduum Paschalnego w naszej świątyni. Z tym właśnie zamysłem powstawał projekt wystroju naszej świątyni na te niezwykłe dni – moje odpowiadanie na Miłość – którą jest sam Bóg. Myślę, że właśnie dni Wielkiego Tygodnia, przygotowujące nas na przeżywanie wielkiej radości Paschalnej, są dobrym czasem refleksji i modlitewnej zadumy nad ogromem Miłości Boga w życiu każdego z nas.
Niestety często, może nazbyt często w życiu kierujemy się miłością własną – egoizmem i zamiast „być” chcemy „mieć” wszystko, żeby tylko nam było dobrze. A Miłość – ta Chrystusowa, dlatego pisana wielką literą – uczy nas, że kochać to umieć dawać siebie do końca. Bez męki i śmierci nie byłoby zmartwychwstania.
Ołtarz zwany potocznie Ciemnicą – pokazywał nam właśnie tę prawdę. Kochać to umieć poświęcić wszystko w imię tej jednej Miłości. Miłości, która nigdy nie pyta: a co mi za to dasz? Miłości, która nie cofnęła się nawet w obliczu bólu, męki i cierpienia – Krzyża. Jam Cię umiłował człowieku – mówi sam Chrystus – a Ty szukając swojego dobra mnie ukrzyżowałeś.
Kolejnym etapem refleksji o ogromie Bożej Miłości był Grób Pański. Dla tej Miłości warto żyć... Droga naszego życia prowadzi na tą indywidualną Kalwarię każdego z nas. Jedno co łączy te wszystkie losy to cel – Jezus Chrystus, którego raz rozpięte ramiona czekają, aby przygarnąć wszystkich. To nasze wzrastanie w Miłości – zbliżanie się do Boga – najbardziej obrazowo mogą pokazywać przyjmowane sakramenty. Przecież sakrament to widzialny znak niewidzialnej Łaski Boga i jako taki przyjmowany daje nam wzrost w tej jedynej Miłości. Miłości, w której nie ma miejsca na lęk. Miłości, która może tylko wyzwalać, bo jej moc kruszy nawet więzy śmierci. Żyjąc dla tej Miłości żyjesz na wieki – warto żyć.
Pisząc te kilka słów pragnę również wyrazić wdzięczność wobec tych, bez których projekty obu ołtarzy pozostałyby na papierze. Sam, w dodatku jeszcze mało sprawny, nie zrobiłbym nic. Słowa wielkiego uznania dla siostry Heleny i pani Doroty Gadomskiej – to ich wysiłek dał takie efekty. Dziękuję za wszelką pomoc techniczną przy organizowaniu potrzebnych materiałów i elementów – pani Teresie Głowackiej, pani Marioli Krysiak, panom Grzegorzowi i Piotrowi Rębowskim, panom Arturowi i Marianowi Żak, panu Grzegorzowi Ciołkowi, panu Stefanowi Kaźmierczakowi, panu Krzysztofowi Piotrowskiemu. Wszystkim za okazywaną życzliwość i pomoc niech Dobry Bóg wynagrodzi swoim błogosławieństwem.
Wasz ks. Daniel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz